Kocham takie dni, gdy mam czas tylko dla siebie. Mąż zabrał Lenkę na działkę, Amelia grzecznie spała, a ja miałam chwilę na odprężenie się tak jak lubię. Nikt mnie nie zaczepiał, nie pytał o nic, nie podkradał guzików, a przede wszystkim nie musiałam co minute wstawać od maszyny :) Z tej okazji postanowiłam uszyć coś dla Lenki, w zamian za te kilka godzin separacji. Powstała podusia domek, widziałam je na Waszych blogach i bardzo przypadły mi do gustu. Moja wersja jest z tkanin Robyn Pandolph dla RJR Fabrics. Kolory są troszkę oszukane, musiałam zrobić zdjęcie zanim wróci Mała, bo później już nie odda przytulanki. Niespodzianka bardzo się spodobała, a szczególnie pszczółka w oknie, kokardka i firaneczka. Lena kocha detale. Prezentuje się bardzo ładnie. Zresztą same zobaczcie, mam nadzieje że się spodoba. Całuje :))
Na dole naszyłam serducho, ale oberwało mi się za brak komina. W końcu jak św. Mikołaj ma się dostać, jak nie ma mamo komina ;)
Zadowolona właścicielka :)) -Puk puk kto tam mieszka?? -Twoje kolorowe sny Lenusiu :)
Takie domki sa super . JA zrobiłam lniany dla dziewczynek mojej przyjaciółki i są ukochanymi poduchami. MAm nadzieję ze Twoja poducha też posłuży na długo .
OdpowiedzUsuńŚliczne rzeczy szyjesz, dziewczynki muszą być zachwycone mając takaą mame :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Też mi się bardzo podoba pomysł na zabawko- przytulanko - poduchę. Gratuluję.
OdpowiedzUsuń