sobota, 22 września 2012

Choroby ciąg dalszy...

Okrutne choróbsko nie wypuszcza mnie z łóżka... Mam nadzieję, że w końcu poczuję się lepiej, bo nienawidzę tak marnotrawić wolnego dnia na leżenie i wegetowanie. Na razie w przypływie lepszego samopoczucia staram się zrobić cokolwiek. W taki oto sposób nadszedł czas na moja okropną deskę do prasowania (może właśnie przez jej wygląd tak nie cierpię prasować??).  Wybrałam granatową bawełnę w groszki, ilość jaką wygrzebałam z szafy jakby specjalnie na ten cel ucięta :) Zabierałam się za to jakieś pół roku, a wykonanie zajęło mi max 45 minut. 


Before...


i after :)) Jak się podoba??

 Będąc w kropeczkowym szale uszyłam jeszcze saszetkę na igły do szycia ręcznego, maszyny, szpilki i inne takie które zawszę gdzieś się podziewały, a znalezienie stanowiło duży kłopot. Takiego koloru nie da się przegapić i mam nadzieję że już mi się nic nie zapodzieje :)


Na koniec jeszcze moja Lenka modelka na wywołanie uśmiechu :)) Pozowanie z piłką jak widać nie należy do najłatwiejszych :)) 

Pozdrawiamy ciepło!!

4 komentarze:

  1. Deska do prasowania SUPER !!

    A Lenka jakie już ma długie włosy :) moja gwiazda niestety ma okres buntu i żadne kitki, warkoczyki, koszyczki, które do tej pory jej robiłam nie mają racji bytu na jej głowie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Lencia też się buntuje przeciwko wiązaniu włosków, jest w stanie z tolerować tylko spineczkę. A włoski faktycznie szybko jej rosną, podczas mycia jak rozprostują się loczki ma je po plecki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny pokrowiec, fajne kropki, Lenka najfajniejsza:) heh, powaga na twarzy to podstawa!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak nasza mała modelka jest z tych co nie uśmiechają się do zdjęcia :))

    OdpowiedzUsuń