Wiosna wywołuje we mnie pokłady energii zalegające cała szarą zimę, Jak tylko pojawiają się pierwsze oznaki ciepłą i więcej słońca zabieram się za zmiany. Od razu poprzestawiałam łóżka, kanapy i pobieliłam w końcu komodę (czekała na to biedna kilka miesięcy). Jak tylko słońce mocniej przyświecało w salonie zrobiło się jakoś tak ciemno, a sypialnia kusiła dużą ilością światła. Chwila moment i już mój szyciowy kącik zyskał nową lokalizację, przy drzwiach balkonowych w sypialni. Widno i przyjemnie, zresztą sami zobaczcie :)
Ostatnio każdą Lenki drzemkę spędzam przed maszyną i tak to się tworzą małe cudeńka. Najpierw powstał jamnik Teofil, córcia jest zachwycona jego uszami :)) No i burzowy,deszczowy wieczór natchną mnie na podusie chmurkę. Z mięciutkiej flanelki przyjemna i mięciutka dla małej buźki.
No i dalej szyjemy i szyjemy.... :)))
świetny craftowy kącik:)
OdpowiedzUsuńKącik jest uroczy!! I ten różówy nóż, do którego wzdycham...;p
OdpowiedzUsuńŚliczny kącik do szycia ja takiego nie mam warunki są nie za bardzo ale fajna masz maszynę trochę zazdroszczę bo moja taka zwykła. Ale w takim koszyku to ja trzymam przyprawy nie gniewaj się taki mi pomysł w pad i koszyk w kuchni siedzi.
OdpowiedzUsuńJa w takim koszyku Moja Droga trzymam przyprawy lekarstwa kosmetyki i różne drobnisie :))
OdpowiedzUsuń